Pomimo miło spędzonego popołudnia,
czyli szybkiej i miłej wyprawy rowerowej
jednak zdarzenia weekendu (i nie tylko) chyba przeważyły
no i ten nadmiar tlenu
zrobiły swojeee
niestety nie mam w sobie entuzjazmu wobec każdej dziedziny swojego życia
marzenia o wcześniejszej obronie
ulotniły się, prysły
czy ja już mówiłam, że "kocham" swój wydział????
praca/praktyka
raczej niewłaściwy człowiek na niewłaściwym miejscu
a o tej trzeciej rzeczy już wole nie wspominać
bo ona chyba jest najbardziej beznadziejna
i tak po wieczornych przemyśleniach
stwierdzam, że chyba jadę hodować pomidory
byle dalekoo i ze słońcemmm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz