niedziela, 20 stycznia 2013

Odmienne stany świadomości


Joga, pyszne jedzonko, winko, kształcące rozmowy i malownicze otoczenie oto czym dla mnie jest raj na Ziemi. Spędziłam w takim raju niecałe 3 dni w środku stycznia, a to za sprawą warsztatów jogi na które się wybrałam. Jechałam niezwykle podniecona bo od dawna marzył mi się taki wyjazd ale z wielu różnych powodów nie znajdywałam na takowy czasu. Wreszcie udało się wszystko zgrać, już w piątek rano byłam gotowa, obładowana doczłapałam się jeszcze do pracy, żeby zaraz po niej wsiąść ze znajomymi w samochód i wyruszyć do głuszy.  Droga była śliska, szalała burza śnieżna, panował mrok a jednak nic nie pokrzyżowało naszych planów i trafiliśmy do celu cali zdrowi i pełni zapału na 6 godzin jogi jakie czekały na nas następnego dnia.
Nie będę wdawała się w szczegóły, powiem tylko, że niezwykle miło było mi poznać wszystkich ludzi którzy tam ze mną byli, niesamowici, pozytywnie naładowani, interesujący wariaci. Joga i medytacja wpłynęły dobroczynnie na moje myśli niepoukładane, skołatane nerwy i pozwoliły zupełnie i całkowicie oderwać się od rzeczywistości. Jedzenie wyłącznie wegetariańskie w najlepszym wydaniu, widoki o jakich można pomarzyć mieszkając w mieście,  atmosfera nie do skopiowania, ludzie nie do podrobienia i urok w każdej drobnej chwili jaką miałam szczęście tam spędzić. Było tak pięknie, że trudno było pogodzić się z powrotem do normalności, a jednak trzeba było wracać. Ale na pewno zapukam jeszcze nie raz do bram raju. Wam też polecam ;)

                                                                   miejsce rodem z bajki

                                                   moja miejscówka - pierwsza z prawej

                                                              widok z sali ćwiczeń


M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate